Zabytkowe, najstarsze istniejące osiedle w Warszawie, bawiło się tym razem w rytmach brazylijskich. Wystąpili m.in. zakochany w sambie i bossa novej, Robson Soares da Silva, grupa bębniarska Viva el Cajon, zespół Moribayassa, była to bardzo energetyczna podróż po pulsujących afrykańskich rytmach. W finale o godzinie 18.00 zagrała grupa Makagigi, która łączy orient z latynoską energią i eleganckim jazzem. Można było poruszać się w brazylijskich rytmach z tancerką Azilis Katell. A na dodatek wybrać się w wirtualną podróż do Brazylii, dzięki okularom VR i poznać tajniki brazylijskich sztuk walki.

Skąd ta Brazylia w Warszawie? Mieszkańcy Kolonii chcieli w ten sposób uhonorować drugą ojczyznę Wawelbergów, potomków Ludwiki i Hipolita, którzy w 1898 roku ufundowali osiedle.

Wawelberg, finansista i wizjoner był zdania, że nie sposób znaleźć bezpieczeństwa i spokoju bez dachu nad głową. W trzech kamienicach z czerwonej cegły tanie mieszkanie znalazło kilkaset rodzin różnych stanów i wyznań. Kolonia stała się wzorem współczesnych osiedli mieszkaniowych, także dlatego, że oprócz mieszkań oferowała bogaty program społeczny. Działały tu m.in. szkoły, ochronka, świetlica z czytelnią i łaźnia. Sto lat temu, kiedy Wola stawała się częścią Warszawy, tu biło serce dzielnicy.

Święto zorganizowała Kolonia Wawelberga Stowarzyszenie Mieszkańców i Przyjaciół. W przygotowanie atrakcji dla dzieci i dorosłych włączyły się sąsiadujące instytucje. Animacje i konkursy poprowadzili, m.in. Ola Parol we współpracy ze Stowarzyszeniem Mieszkańców Kolonii, Spółdzielnia Socjalna Wola,Fundacja Naszym Dzieciom, animatorka z Wolskiego Centrum Kultury i Biblioteki na Woli, a ZHP przygotowało grę terenową.

Do tego także bezpłatny serwis rowerowy, pokazy strażaków, zwiedzanie Kolonii z przewodnikiem (po angielsku o godz. 14.00 i po polsku o godz. 15.00). W niedzielę otwarta była też Pracownia Cukiernicza Zagoździńskich; można było spróbować najlepszych w Warszawie pączków (wypiekanych od 1925 r. według tej samej receptury).