Zabytkowa Kolonia Wawelberga doczekała się swojego święta. W niedzielę 24 maja, po raz pierwszy, przestronne zielone podwórka wypełniły się muzyką i gwarem. Imprezę zorganizowali mieszkańcy kamienic, pod patronatem Muzeum Woli i Urzędu Dzielnicy Wola.
Wybudowane sto piętnaście lat temu osiedle, zlokalizowane między ul. Górczewską 15, 15A i Wawelberga 3, powstało z myślą o robotnikach z warszawskiej Woli. W XIX i na początku XX wieku, w tej części stolicy prężnie rozwijał się przemysł (do 1938 r. działało tu aż 170 zakładów). Ale rzesze pracowników fabryk mieszkały w fatalnych warunkach; często w ciasnych pozbawionych kanalizacji, drewnianych domach.
Warszawski finansista i społecznik, Hipolit Wawelberg wymyślił i ufundował Kolonię za niebagatelną wtedy sumę ok. 550 tys. rubli. Uważał, że fatalne warunki mieszkaniowe są główną przyczyną wielu nieszczęść mieszkańców Woli. Razem z żoną, powołał „Instytucję Tanich Mieszkań Hipolita i Ludwiki Wawelbergów”. W trzy lata w sąsiedztwie drewnianych bud wyrosło na wskroś nowoczesne murowane osiedle. Dach nad głową znalazło tu kilkaset rodzin różnych stanów. Wkrótce wokół Kolonii zaczęto budować kolejne budynki, tu tętniło serce Woli.
Trzy zabytkowe kamienice z czerwonej cegły mieściły 335 mieszkań, jedno i dwupokojowych. Architekt, Edward Goldberg zadbał o każdy szczegół, by zapewnić mieszkańcom komfort. Odpowiednie odległości między budynkami i duże okna dawały odpowiednią ilość światła. Kamienice wyposażono w kanalizację, bieżącą wodę, zsypy na śmieci i oświetlenie - początkowo gazowe, a wkrótce elektryczne. Wtedy - szczyt luksusu.
Budynki są unikatowe nie tylko przez innowacyjność projektu, ale także przyczynę ich powstania. Hipolit Wawelberg wierzył, że wspólne zamieszkanie „pod jednym dachem” zlikwiduje antagonizmy rasowe i wyznaniowe, zatrze różnice społeczne.
Podarował mieszkańcom coś więcej niż tanie lokum. Dołożył spójny program społeczny. W dwóch kolejnych budynkach (dziś już ich nie ma) działały dwie szkoły, ochronka, świetlica z czytelnią, sala zabaw, łaźnie, pralnie, kaplica. Organizowano wykłady dla seniorów i pomoc dla matek, które nie były w stanie wykarmić dzieci.
Święto Kolonii Wawelberga było okazją, by przypomnieć historię osiedla i jego fundatora. Na specjalnej, plenerowej wystawie fotografii, przygotowanej przez Muzeum Woli można było zobaczyć, jak wyglądała dzielnica na przełomie XIX i XX w. Historię Kolonii opowiedział przewodnik, który oprowadzał chętnych w kilku turach.
Przygotowano bogaty program kulturalny; na scenie zaprezentowali się m.in. zespół flamenco Madrugada, Magdalena Niernsee - tancerka klasycznego tańca Indyjskiego, zespół bębniarski Viva el cajon. Można było wziąć udział w warsztatach tworzenia ceramiki na kole garncarskim. Zajęcia dla dzieci poprowadzili specjaliści z pobliskiego Domu Kultury Działdowska.
Po raz pierwszy, w niedzielę 24 maja otwarta była Pracownia Cukiernicza Zagoździńskich, każdy mógł spróbować najlepszych w Warszawie pączków (wypiekanych od 1925 r. według tej samej receptury).